„Kiedyś, gdy słyszałem jak ktoś mówił – <<podążaj za swoimi marzeniami>>, <<wypełniaj swoje przeznaczenie>>, <<osiągnij swój życiowy cel>>, <<słuchaj prawdziwych pragnień serca>>, <<podążaj za swoją pasją>>, za cholerę nie miałem pojęcia co to u diabła oznacza.
Tak więc szedłem na kompromis, zadowalałem się minimum, miałem prace, w których czułem się na wpół martwy i bardzo, bardzo daleki od cudu istnienia. Życie, kreatywność, podejmowanie ryzyka, pasja buzowały we mnie, ale nie miałem pojęcia jak im to ułatwić, czy uwolnić, a poza tym, byłem zbyt przerażony wyzwoleniem tych energii, ażeby nie naruszyły za bardzo status quo, lub doszczętnie mnie nie zniszczyły.
Mówiłem sobie – Życie pełne przygód nie jest dla takiego <<szaraka>> jak ja. Jestem za bardzo wycofany i introwertyczny, za bardzo przestraszony, za słaby, za brzydki, nie dość inteligentny ani odważny… Pocieszałem się różnymi duchowymi pojęciami typu – <<wybór nie istnieje>>, <<wszystko jest Jednością>>, czy <<wszystko jest już z góry zapisane>> i każdego dnia żyłem, czekając na wieczór, <<szczątki dnia>>, kiedy to bezpiecznie mogłem znowu oddychać i przez krótkie chwile być autentycznie sobą.
Jakie jest moje przeznaczenie? Czego naprawdę pragnie moje serce? Jaki jest mój cel? Gdzie podziały się moje pasje? – Nie wiedziałem od czego zacząć. Wszyscy inni najwyraźniej znali te odpowiedzi, ja żadnej. Co było ze mną nie tak? Czułem się odrętwiały i śmiertelnie znudzony życiem i swoimi zachowaniami, ale przynajmniej czułem się bezpiecznie. Uciekałem od możliwości, ale przynajmniej dostawałem jakieś pieniądze. <<Dopasowałem się>> i miałem solidną historię o sobie, którą mogłem bezmyślnie powtarzać w grzecznościowych rozmowach. Ale nie było w tym żadnego ryzyka. Byłem na wpół martwy i to mając niewiele ponad dwadzieścia lat. Często myślałem o samobójstwie. Przynajmniej wtedy poczułbym się żywy i pełen mocy, nawet jeśli tylko przez parę chwil.
Co robić z tym jedynym, cennym, ulotnym darem życia? Oto jest pytanie. Być albo nie być, albo być, choć bez przekonania, wypełniając tylko <<powinności>>?
A odpowiedź jest prosta, ponieważ życie jest krótkie, rób cokolwiek, co sprawia, że czujesz się pełen życia. Znajdź sposób – niezależnie od tego, jak bardzo na początku będziesz musiał się szarpać– żeby zarabiać na życie z prawdziwego życia. Uszanuj i uznaj swoje wyjątkowe talenty i umiejętności. Rób to, co cię porusza i łączy z najgłębszą prawdą o tobie. Bardziej zaufaj szczęściu i pasji, niż profitom czy wygodzie i pochwałom innych, ponieważ wszystkie pochwały świata są puste, jeśli są za coś, w co nie wierzy twoje serce.
Wyrwanie się z tego, co znane może być przerażające i możesz stracić to, co myślałeś, że jest twoje. Twoje niezawodne wyobrażenia o sobie mogą spłonąć w ogniu nowego, a ty sam może spotkasz się ze strachem i wewnętrznym dygotem, niepewnością i zwątpieniem, odrzuceniem, a nawet ośmieszeniem. Być może będziesz musiał, przez trudne doświadczenia, nauczyć się otwierać na więcej bólu, a życie stanie się bardziej niewygodne niż kiedykolwiek… to znaczy, dopóki nie zakochasz się w wewnętrznym luksusie braku poczucia bezpieczeństwa i nie pokochasz bezpieczeństwa robienia tego, co sprawia, że twoje życie warte jest przeżywania. Będziesz pływał w nieznanym, ale będziesz bezkresny i żywy. Na nowo poczujesz, że w twoich żyłach płynie życie – tak jak wtedy, gdy byłeś młody i nie poprzestałeś jeszcze na życiu w kompromisie, ciągłym spoglądaniu na zegarek i usprawiedliwianiu swojej cichej desperacji – i będziesz kierował z powrotem tę żywotność w tworzenie, a okres dobrej koniunktury będzie się wciąż utrzymywał i może będzie ci się dobrze powodziło, lepiej niż się spodziewałeś.
Ale niezależnie od tego jak dużo zarobisz – albo nie zarobisz – pieniędzy, będziesz miał swój unikalny wkład w świat, robiąc coś, czego nikt inny zrobić nie może, a przynajmniej nie w taki sposób jak ty, tworząc coś oryginalnego i świeżego, oddając coś życiu, honorując swoją całkowitą wyjątkowość i własne talenty, a tym samym nie będziesz się czuł drugorzędnym niewolnikiem innych, kawałkiem drewna, i głębokie zaufanie do życia zastąpi twoje lęki przed porażką i biedą, a twój cynizm i zazdrość wobec innych całkowicie znikną.
Czasami będziesz wątpił w to, co robisz, być może będziesz idealizował dawne czasy, kiedy rzeczy były łatwiejsze i bardziej przewidywalne, ale wtedy nagle przypomnisz sobie, że dawne czasy były fałszem oraz nigdy nie dawały ci satysfakcji i dlatego właśnie wszystko musiało się zmienić.
Tak, to ryzyko oddać swoje życie temu, co kochasz, co cię porusza i przynosi radość, ale jest absolutnie tego warte, ponieważ komfortowe i przewidywalne życie blednie w porównaniu z odczuwaniem głębokiego, pełnego pasji życia i wchodzeniem w każdy nowy dzień ze świeżym spojrzeniem i otwartym sercem.
Uszanuj to życie, które próbuje wyrazić się w tobie, jako ty i poprzez ciebie. Nie jesteś ani trochę tak ograniczony, jak być może kazali ci wierzyć ci, którzy sami jeszcze nie stali się żywi”.
Fragment pochodzi z książki Jeffa Fostera – "Tak! Kochaj to co jest".
Zdjęcie: Pixabay