Według oficjalnych statystyk w Polsce działa około 800 domów opieki dla osób starszych. W tym około 570 stanowią państwowe placówki, a około 220 – legalne prywatne domy opieki. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej podaje, że te ostatnie dysponują ponad 14 tys. miejscami. W sumie w prywatnych i państwowych domach opieki przebywa około 80 tys. osób.
Jak bardzo różnią się ośrodki prywatne od państwowych?
Różnią się pod wieloma względami. Przede wszystkim standardem, komfortem i zakresem świadczonych usług. Wszystko to wpływa oczywiście na miesięczne koszty utrzymania pensjonariusza w danej placówce.
Przyjrzyjmy się zatem jakie są ceny pobytu w domu opieki.
Państwowe placówki opiekuńcze
Pobyt w państwowych domach pomocy społecznej (tzw. DPS) to koszt rzędu 2,5-3,5 tys. zł miesięcznie.
O tym, kto i ile zapłaci za miejsce w państwowym domu opieki, decyduje Ustawa o Pomocy Społecznej.
I tak, zgodnie z art. 61 ust. 1 tejże Ustawy do wnoszenia opłat zobowiązani są w kolejności:
- mieszkaniec domu pomocy, a gdy jest nim dziecko - jego opiekun ustawowy;
- małżonek, zstępni (dzieci, wnuki) przed wstępnymi (rodzice, dziadkowie);
- gmina, na której terenie mieszka pensjonariusz;
- osoby obce, jeśli wyrażą taką chęć.
Z kolei wysokość opłat za pobyt reguluje art. 61 ust. 2 tejże Ustawy:
- mieszkaniec domu opieki zapłaci maksymalnie 70% swoich dochodów;
- małżonek, zstępni lub wstępni - zgodnie z umową zawartą z domem opieki - w oparciu o osiągany dochód;
- gmina - dopłaci różnicę między średnim kosztem utrzymania w domu pomocy a opłatami wnoszonymi przez pensjonariusza lub jego bliskich.
Należy również dodać, że Ustawa mówi, iż członkowie rodziny zostają zwolnieni z obowiązku dopłacania do pobytu pensjonariusza w domu opieki, jeżeli ich dochód nie przekracza kwoty stanowiącej 300% kryterium dochodowego, uprawniającego do pomocy społecznej.
Co więcej, zgodnie z Ustawą, członków rodziny podopiecznego domu pomocy można zwolnić częściowo lub całkowicie z opłat w sytuacji, gdy:
- płacą już za pobyt jakiegoś członka rodziny w domu opieki, innym ośrodku wsparcia lub innej placówce;
- sami są przewlekle chorzy, niepełnosprawni, bezrobotni lub ucierpieli w wyniku klęski żywiołowej lub innych zdarzeń losowych;
- osoba zobowiązana do wniesienia opłaty jest kobietą w ciąży lub samotnie wychowuje dziecko.
O pobyt w domu pomocy społecznej mogą zabiegać osoby, które z powodu wieku, choroby lub niepełnosprawności stały się niesamodzielne i wymagają całodobowej opieki. Warto podkreślić, że niezdolność do samodzielnego funkcjonowania ma tu kluczowe znaczenie. Okazuje się bowiem, że tego typu ośrodek może na przykład odmówić przyjęcia osoby, która mimo wielu schorzeń i niepełnosprawności, jest jednak w stanie sama o siebie zadbać.
W świetle Ustawy o Pomocy Społecznej, osoba ubiegająca się o pobyt w DPS-sie powinna trafić do domu opieki położonego najbliżej jej miejsca zamieszkania. Na miejsce w takiej placówce trzeba jednak czekać nawet kilka lat.
Należy również w tym miejscu zauważyć, że sektor publiczny, nie ma atrakcyjnej oferty dla tych, którzy chcieliby pogodnie i bez trosk żyć w wieku dojrzałym.
Prywatne domy opieki
Z analiz serwisu przyjazniseniorom.com wynika, że miesięczny koszt pobytu w prywatnym domu opieki kształtuje się na poziomie od 1,8 tys. zł do nawet 15 tys. zł.
Cena zależy m.in. od tego, ilu osobowy jest pokój oraz od zakresu usług, do których dostęp mają mieszkańcy ośrodka.
W przedziale cenowym od 1,8 tys. zł do 3,5 tys. zł przeważają pokoje dwu – i trzyosobowe. Pobyt w pokoju jednoosobowym to już koszt na poziomie minimum 3,5-4 tys. zł. i więcej za miesiąc.
Znaczący wpływ na cenę pobytu w tego typu placówkach ma wspomniany już zakres oferowanych usług. Im są one bardziej wyspecjalizowane i rozbudowane, tym koszt jest wyższy.
Przykładowo, miesięczny pobyt w jednym z domów opieki zlokalizowanym na północy kraju kształtuje się na poziomie od 3,2 tys. zł do 3,8 zł. Dodatkowo, należy opłacić tu konsultacje lekarzy specjalistów (wizyta lekarza psychiatry to koszt rzędu 200 zł, neurologa – 150 zł), rehabilitację (godzina rehabilitacji kosztuje 50 zł), leczenie odleżyn, specjalistyczne opatrunki, transport czy usługi kosmetyczne.
Pobyt w prywatnej placówce może być tańszy, pod warunkiem jednak, że placówka taka ma podpisaną umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. Wówczas taki ośrodek pobiera od swoich podopiecznych posiadających stosowne skierowanie 70% emerytury lub renty. Problem jest jednak w tym, że są ośrodki, które bez trudu zdobywają kontrakt z NFZ, ale i takie, którym to się nie udaje.
Na uwagę zasługuje również fakt, że na rynku domów opieki przybywa coraz więcej luksusowych, nowoczesnych ośrodków.
W tym przypadku, w zależności od dostępnego standardu, ceny zaczynają się od około 5 tys. zł i dochodzą do kilkunastu tysięcy zł miesięcznie.
Na ogół, tego typu ośrodki dysponują kompleksowym i rozbudowanym wachlarzem usług dla swoich podopiecznych. W ich zakres wchodzi specjalistyczna opieka medyczna o podwyższonym standardzie. Ośrodki te dysponują nowoczesną opieką kardiologiczną, ortopedyczną, rehabilitacyjną i psychologiczną. Oferują całodobową opiekę pielęgniarską.
Dodatkowo, mieszkańcy takich placówek mogą często samodzielnie aranżować wnętrza swoich pokoi. Mają dostęp do animatora prowadzącego różnego typu zajęcia aktywizujące. Posiłki dostoswane są do zaleceń dietetycznych. Niektóre tego typu placówki wyposażone są ponadto w: salony odnowy biologicznej, kameralne kino, miejsca do realizacji indywidualnych pasji (np. malarskich, gry na pianinie etc.), sale do gier czy piwnice z winami.
Istnieją również placówki, gdzie mieszkańcy mogą trzymać swoje zwierzęta lub organizowane są zajęcia z dogoterapii. W grupie takich ośrodków można znaleźć także placówki bez godzinowych ograniczeń odwiedzin, gdzie nie ma ściśle obowiązującego grafiku dnia. Dzięki temu pensjonariusze mają więcej swobody.
Warto podkreślić, że coraz częściej już na etapie projektu, inwestorzy zwracają uwagę na to, aby takie placówki nie przypominały ośrodków zamkniętych, szpitalnych. Zamiast tego budowane są budynki parterowe o przyjaznej architekturze. Rozwiązania te zaczynają przypominać budynki typu assisted living (z ang. wspierane życie). Znane są one doskonale u naszych zachodnich sąsiadów i w USA. W idei tego typu budownictwa chodzi o to, aby całokształt był dostosowany do potrzeb wieku i możliwości psychofizycznych mieszkańców. Tego typu rozwiązania mają zapewnić mieszkańcom zachowanie własnego rytmu dnia i, co ważne, posiadają dostępną w razie potrzeby opiekę medyczną. W tego typu placówkach lokatorzy mogą mieszkać w pojedynkę albo z innymi osobami. W każdej chwili mogą przywołać pomoc. Obsługa zapewnia im sprzątanie, pomoc w praniu, zakupach i codziennych problemach.
Według Atula Gawande, autora znakomitej książki „Śmiertelni. Medycyna i to, co najważniejsze”, tym, czego najbardziej potrzebują mieszkańcy domów opieki, są: prywatność, poczucie wspólnoty, elastyczny rytm i schemat dnia oraz możliwość kształtowania ciepłych relacji z otoczeniem. „(…) Nikt już nie zadaje pytania, czy możliwe jest lepsze życie dla ludzi, którzy utracili samodzielność z powodu pogorszenia stanu zdrowia: wiadomo, że tak. Obecnie pytanie brzmi: jakie są kluczowe elementy takiego życia” – czytamy w książce A. Gawande.
Niestety, idea większości domów opieki dla osób starszych w Polsce nadal sprowadza się głównie do jej medykalizacji. W efekcie czego pewne obszary życia społecznego stają się domeną medycyny, są niejako przez nią „skolonializowane”. Tymczasem badania wielu naukowców dowodzą, że poszanowanie prywatności, kameralna atmosfera, swoboda w domu dla osób starszych mają znaczący wpływ na stan psychicznych i fizyczny mieszkańców. Przykładowo, w grupach liczących kilkanaście osób łatwiej budowane są relacje z personelem, zawiązują się przyjaźnie, a co za tym idzie występuje mniej stanów lękowych i depresyjnych u podopiecznych.
Autor: Dobry Duch w Przyjazniseniorom.com
Źródło: opracowanie własne serwisu na podstawie ogólnodostępnych danych i informacji, w tym m. in. danych pochodzących ze: stron internetowych domów opieki, MPiPS, www.wikipedia.org, książki „Śmiertelni. Medycyna i to, co najważniejsze” Atula Gawande 2015.
Zdjęcie: Fotolia